Żywienie zwierząt nigdy nie wydawało mi się problemem. Wypasanie kóz na stokach wzgórz, sypanie ziarna kurkom – to był według mnie uroczy obraz wsi. Dopiero z biegiem lat dowiedziałam się, że to jest ogromny wysiłek dla hodowców, którzy muszą nieźle się nagłowić, żeby zdobyć białka sojowe, pasze, czy zrobić kiszonki.
To był jeden z powodów, dla których nie przeniosłam się na wieś. Teraz staram się żyć w zgodzie z naturą, ale o wiele bardziej doceniam to, co jem. Wiem bowiem, jak wiele trzeba z siebie dać, gdy człowiek utrzymuje się z rolnictwa. To codzienna niezwykle ciężka praca.
Podobne tematy :
[Głosów: 0 Average: 0/5]